Black Red White – drewniana komoda nie musi być z drewna…

Postanowiłem opisać moją przygodę z meblami Black Red White – ku przestrodze, abyście nie nacięli się jak ja.

Niedawno postanowiliśmy z domownikami, że dokupimy komodę. Oprócz konkretnych wymiarów zależało nam, aby mebel był w 100% z drewna a nie płyty wiórowej czy innego paździerza.

Poszukiwania skierowały nas w końcu do firmy Black Red White. Znaleźliśmy na ich stronie komodę, która według opisu była wykonana z drewna i pokryta fornirem:

Black Red White komoda Alevil S113-KOM6S-CME

 

 

 

 

 

Tutaj pełny screen ze strony Black Red White:

Black Red White komoda Alevil S113-KOM6S-CME

 

 

 

 

 

 

 

 

Chciałem najpierw zobaczyć na własne oczy tą komodę, ale niestety ani w Łodzi ani w Warszawie w żadnym z salonów Black Red White nie było tej komody. Natomiast otrzymałem telefoniczne zapewnienie, że mebel jest cały z drewna i świetnej jakości oraz  żebym zamówił przez internet bo nie ma go w żadnym z szalonych w tych dwóch miastach, które mnie interesowały.

No nic – pozostaje złożyć zamówienie przez internet i czekać na dostawę.

Mała dygresja – z racji, że pracuję w innym mieście niż mieszkam i codziennie dojeżdżam postanowiłem poprosić o pomoc w skręceniu tejże komody speca znalezionego w OLX, co by nie słuchać potem w domu, że przez miesiąc komoda stoi w korytarzu i czeka aż znajdę czas 🙂

Przyszło info o dostawie – majster do skręcenia umówiony – mówiąc jednym słowem: EXTRA.

I tu zaczyna się najważniejsza część tej historii. Wracam wieczorem do domu – komoda już złożona i wygląda całkiem fajnie…. Tyle, że z drewna to ona ma tylko front a wszystko inne jest z paździerza!

Majster pracę wykonał, tak więc zapłacone i mam przed sobą skręconą komodę. W tym miejscu dodam, że cena tej komody  – 1199 zł (ja kupiłem w promocji za 1079 zł) za średniej wielkości komodę – nie wskazywało na to, że drewna będzie raptem parę cm frontu.

Od razu zadzwoniłem do Black Red White z informacją, że otrzymałem mebel z paździerza a nie drewna jak deklarowano. Powiedziałem, że komoda została skręcona więc nie mam jak jej odesłać. Pani  podczas rozmowy sprawdziła jeszcze na ich stronie i potwierdziła – zgodnie z opisem komoda powinna być z drewna.

Miła Pani przeprosiła i zaproponowała, że w dniu następnym skontaktuje się z mną kierownik i zaproponują jakieś zadośćuczynienie finansowe w związku z tym, że komoda już jest skręcona. Stwierdziłem, ze takie rozwiązanie mnie satysfakcjonuje bo wizualnie komoda spełnia nasze oczekiwania, ale cena jest nieadekwatna do materiału z jakiego została wykonana. Powtórzę, że w związku z tym, że komoda była już skręcona (i zapłaciłem za to majstrowi) średnio w grę wchodził zwrot jaki mi teoretycznie przysługiwał w związku z zakupem przez internet. Notabene jeśli nawet nie byłoby to złożone to zwrot byłby na mój koszt (paczki o wadze prawie 45 kg – wg cennika Black Red White kurier kosztowałby 69 zł + 30 zł zniesienie):

Kolejnego dnia oddzwonił kierownik i poprosił o napisanie reklamacji na mail ogólny BRW, co też uczyniłem: zaproponowałem zwrot w wysokości 600 zł (licząc, że pewnie spotkamy się gdzieś po drodze).

Jakież było moje zdziwienie, gdy odpisano mi:

Szanowny Panie

Dziękujemy za zainteresowanie naszą ofertą. Jednak Sprzedawca MEBLE – Black Red White Sp. z o.o. informuje, iż nie widzi podstaw do obniżenia ceny mebla o wartość wskazaną w Pana wiadomości.

Meble z systemu Alevil wykonane są z płyty wiórowej (korpus), elementów fornirowanych (fronty, blat) oraz drewnianych (listwy ozdobne). Jednak na naszej stronie internetowej brak jest informacji, iż jest to meble w całości wykonany z drewna. Jeżeli nie jest Pan w pełni zadowolony z wyglądu mebla, ma Pan możliwość jego zwrotu, w ciągu czternastu dni od daty dostawy.

W związku z powyższym Sprzedawca odrzuca Pana roszczenie obniżenia ceny o 600 zł.

Odpisałem załączając screeny (przepraszam za pisownie, ale tego maila pisałem pod wpływem emocji – z telefonu), że przecież na stronie jest npisane o drewnie i fornirze i że z racji teg:

(…) W opisie jest wyraźnie napisane że jest z drewna. Nie ma ani słowa o tym że korpus czyli 90 procent mebla jest z paździerzu. To zwykle oszustwo a zadośćuczynienie zaproponował Wasz pracownik przez telefon bo sam podczas rozmowy ze mną sprawdził na Waszej stronie.

Nie mam jak zwrócić mebla bo został złożony o czym napisałem.

Celowo wprowadzacie Państwo w błąd nie pisząc ani słowem o tym, że ze mebel jest w większości z paździerzu nie dając możliwości oglądnięcia złożonego mebla w żadnym salonie.

Normalnie zwróciłbym komodę i szukał innej, ale kasa poszła w dostawę, w złożenie, sama komoda wygląda OK, ale cena nieadekwatna do materiały wykonania: paździerza.

Po chwili przyszła odpowiedź:

Szanowny Panie

Spółka MEBLE – Black Red White podtrzymuje  stanowisko zawarte we wcześniejszej wiadomości. Atrybutem tego mebla są elementy fornirowane oraz wykonane z drewna, nie ma natomiast informacji, iż jest to towar w pełni drewniany. W związku z powyższym Sprzedawca nie widzi podstaw do zamiany stanowiska dotyczącego Pana zgłoszenia.

Nie mam siły ani czasu walczyć z nimi dalej, zwrócić ne mogę bo skręcone no i sporo pieniędzy byłoby wyrzucone w błoto.

Gratuluję firmie Black Red White podejścia do Klienta. Na pewno mój ostatni zakup w tej firmie!

Link do produktu: https://www.brw.com.pl/katalog-produktow/produkt/274,komoda-alevil.html

Edit: Nadal nie zmieniono opisu i nie dopisano, że komoda nie jest z drewna.

Edit 2: Dodałem na ich stronie pinie o tym produkcie o treści: uwaga ta komoda nie jest z drewna, tylko front a reszta to paździerz. Komentarz nie został dodany. Przed chwilą pisząc ten wpis zrobiłem to ponownie – również komentarz czeka na moderację inie został dodany

Powyższe działania pozwalają sądzić, że firma Black Red White robi to celowo, mimo reklamacji nie zmieniono opisu produktu + nie publikowanie komentarzy…

AC.

Zaszufladkowano do kategorii Meble i akcesoria, Opinie o produktach, Zakupy w necie | Otagowano , , , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Felgi i opony – wybrać używane czy nowe?

Felgi i opony – Wybrać używane czy nowe?

To pewnie pytanie, które zadaje sobie każdy właściciel samochodu, kiedy przychodzi czas na zmianę opon. I nie chodzi mi tutaj o okresową zmianę opon czy całych kół kiedy zmienia się pora roku a o sytuację, w której stare opony już się nie nadają, albo kupujemy „nowe” auto i zaczynamy się rozglądać za nowymi „kapciami” dla naszej bryki.

Z racji małych zmian motoryzacyjnych w moim domu stanąłem właśnie przed zadaniem zakupu kół na lato do auta mojej M. Oczywiście poszukiwania zacząłem w pewnym portalu aukcyjnym aby zobaczyć co ciekawego mają ludzie do zaoferowania. Pierwszy pomysł – kupię oryginalne, lecz używane alu felgi i poszukam opon premium –  krótko używanych, aby były świeże i  z wysokim bieżnikiem. Parę razy w życiu udało mi się takowe znaleźć, także jest to realne do zrobienia, choć na pewno czasochłonne.

W tym miejscu pierwsza dygresja (a będzie ich dzisiaj sporo :)) Fabrycznie nowe opony mają 6,5 – 8mm bieżnika. Kupowanie używek z bieżnikiem poniżej 6mm nie ma w ogóle sensu, a niestety takowe stanowią większość oferty rynkowej.

Wracając do poszukiwań – jak się domyślacie znalezienie „uczciwej” oferty było trudne. Kolejna dygresja – większość internetowych sprzedawców felg czy opon używanych mówiąc delikatnie niezbyt przykłada się do opisu aukcji i wygląda on mniej więcej tak:

Sprzedam alufelgi 17” 7×17 ET50 z oponami letnimi Bridgestone Posiadam również inne części do tego samochodu.

Ten sprzedawca i tak się rozpisał bo umieścił w  aukcji nawet rozmiar ET (osadzenie felg na piaście). Wielu z nich okrasza swoje opisy licznymi ortografami co mnie osobiście przeraziło. Wielu zapomina również o podaniu wysokości bieżnika albo podaje go na oko (przy pierwszym takim opisie uśmiałem się po pachy, ale widząc to zdanie u wielu sprzedawców – to chyba polska norma. Albo rodacy mają suwmiarkę w oczach, albo… lepiej nie napisze co mi się nasuwa na myśl…

W związku z powyższym mój filtr poszukiwań nieco się zmienił – szukam całego kompletu, nowego i oryginalnego od niezależnego sprzedawcy. Znalazłem jedną fajną ofertę, z racji bardzo ubogiego opisu wysłałem pytanie do sprzedawcy odnośnie szczegółów.

Brak dekielków z logo i brak śrub

Brak dekielków z logo i brak śrub

Kolejna dygresja, większość sprzedających używane bądź nawet nowe koła czy opony „zapomina” dodać do oferty kompletu śrub do felg aluminiowych, dekielków z logo producenta czy choćby pierścieni centrujących. Zapomina a dokładniej robi to celowo sprzedając je osobno, dzięki czemu cena podana w aukcji wydaje się być niższa na pierwszy rzut oka. A choć wydawałoby się inaczej nie są to tanie rzeczy, poniżej wynik mojego rozeznania:

 

  • Zestaw pierścieni centrujących i śrub do alu felg

    Zestaw pierścieni centrujących i śrub do alu felg

    Pierścienie centrujące: 3 – 15 zł za sztukę (potrzebujemy cztery sztuki) co łącznie daje 12-60 zł

  • Śruby: od 5 zł wzwyż, porządne zamienniki około 10 zł sztuka. Potrzebujemy zazwyczaj 16-20 sztuk – 80 – 200 zł
  • Śruby zabezpieczające: aby ktoś nie zaopiekował się naszymi kołami w nocy – 50-500 zł za komplet 4 sztuk
  • Dekielki z logo producenta (auta lub felg): od 10 zł chińskie po 50-80 zł sztuka za oryginały z logo producenta samochodu, w sumie od 40 do 320 zł za komplet.

Bez powyższych akcesoriów musimy mieć w portfelu odłożone min 180 zł w opcji taniej do realnych 250-300 zł w opcji dobrej jakości. Stąd warto pytać sprzedających co jest w zestawie.

Wracając do poszukiwań – sprzedawca oferował nowe, oryginalne koła w cenie niższej niż zakup w serwisie producenta samochodu. Zacząłem go męczyć pytaniami, które wyraźnie widać było, że go mocno irytują i że przeszkadzam mu szeregiem moich wątpliwości co wchodzi w skład zestawu, jak wygląda darmowy montaż, o którym wspominał w aukcji. Czułem się trochę jak natręt co mocno dał mi odczuć sprzedawca. Nie był skory do jakiejkolwiek negocjacji, i nie chodzi mi o cenę, ale choćby o sposób przyjazdu na ten montaż (firma z warszawy, ja z Łodzi). Pan dawał mi widełki czasowe 9-12, bo potem nie ma na to czasu (cytat) a za mój przyjazd w sobotę zażyczył sobie dodatkowe 100 PLN ekstra ? Pan chyba musiał pozostać w czasach PRLu z takim podejściem do Klienta. Do tego oczywiście brak jakiegokolwiek dowodu zakupu (nie wystawia faktur ani rachunków ani paragonów). Swoją drogą musi mieć jaja ze stali, żeby pisać o tym w mailu J A dowód zakupu w postaci choćby paragonu daje po pierwsze gwarancję a po drugie pewność legalnego pochodzenia towaru.

Opisany powyżej przypadek niestety powtórzył się w większości moich rozmów ze sprzedawcami, ta więc jest to chyba sposób na życie sprzedawców używanych kół czy opon.

Szybko wyciągnąłem wnioski z tej lekcji i postanowiłem rozeznać się w rynku nowych felg i opon. Zacząłem od lektury różnych testów. Ciekawostką jest to, że przez ostatnie dwa lata opony budżetowe mocno się poprawiły osiągając wyniki klasy średniej. Nadal opony marek chińskich mocno odstają od reszty stawki głównie bardzo kiepską przyczepnością na mokrej nawierzchni i co najgorsze bardzo słabymi wynikami hamowania – „chińczyki” w testach potrafiły mieć prawie dwukrotnie dłuższą drogę hamowania od opon renomowanych producentów. A na własnym życiu i bezpieczeństwie nie ma sensu oszczędzać!

Z racji ograniczonego budżetu w moim założeniu mieściły się opony budżetowe, ale markowych producentów z Europy. W końcowej stawce miałem teoretycznie polskie opony Kormoran i Dębica oraz koreański Nexen zbierający bardzo dużo pochlebnych opinii w sieci.

Decyzja podjęta, opony wybrane, pora znaleźć felgi. Również w tym temacie prym wiodą marki prosto z Chin. Wizualnie – rzucają na kolana. Trzeba przyznać, ze chińscy producenci zatrudniają świetnych projektantów felg. Są naprawdę rewelacyjne! Nie dajmy się nabrać na wygląd – jakość zastosowanego aluminium (domieszki innych rud metali) i jakość wykonania – to totalna porażka. Nasze polskie dziurawe drogi wykończą takie koła bardzo szybko robiąc z tych kół kwadratowe 🙂 Nie dajmy się skusić super niską ceną i wyglądem – będziemy tego żałować i to szybciej niż może się wydawać. Zatem warto rozglądać za markowymi producentami europejskimi, Borbet, BBS, Momo, OZ Racing, Ronal, Anzio i kilku innych, o których zapomniałem 🙂 Wymienione wyżej firmy dostarczają felgi na tzw. pierwszy montaż do czołowych producentów aut, więc możemy liczyć na porządną jakość zarówno stopu metalu z jakiego zostały wykonane felgi jak i samej produkcji.

Duża część sklepów internetowych z felgami ma w swoich silnikach konfiguratory pozwalające dobrać felgi do konkretnego auta nie znając jego parametrów , takich jak:

  • Ilość i rozstaw śrub
  • ET, czyli osadzenie
  • Otwór centrujący

Konfiguratory bardzo często dają możliwość przymierzenia konkretnego wzoru felgi do Twojego samochodu, choć wychodzi to z różnym skutkiem.

Czasem lepszym:

konfigurator-doboru-felg-1

A czasem gorszym:konfigurator-doboru-felg-2

 

W  tym miejscu należy zaznaczyć, że porządny sklep handlujący nowymi felgami -już w cenie kół – dorzuci zestaw śrub, pierścieni centrujących i dekielków z logo producenta, tym samym w porównaniu z zakupem z mniejszych firemek z szeroko pojętych aukcji daje nam oszczędność 180 zł wzwyż, o czym pisałem kilka akapitów wcześniej.

No dobra, wzór felgi wybrany – kupuję! Nie będę ukrywał, że mój wybór padł na oponeo.pl, chyba największego jak nie jednego z największych sprzedawców opon i felg w Polsce. Bardzo miła obsługa rozwiała moje wszelkie wątpliwości (wybrałem kolor czarny mat a w necie recenzji takiego połączenia jak na lekarstwo, jak to się sprawuje w codziennym użytkowaniu. Notabene z pomocą przyszedł mi również facebook – krótki opis i kilka odpowiedzi znajomych rozwiało moje wątpliwości). Wracając do sklepu – pracownik wszystko mi objaśnił i poinformował o możliwości przyjęcia zamówienia przez telefon. Nie bardzo interesowała mnie wysyłka pobraniowa, wolałem dokonać przedpłaty e-przelewem (jak zawsze zresztą). W tym miejscu zdziwiło mnie ich nagabywanie na pobraniową wysyłkę. Kilkukrotnie próbowano mnie namówić na taką formę zapłaty – byłem jednak twardy jak skała i chwilę po tym dokonałem zakupu opłacając z góry.

SMS potwierdzający zamówienie

SMS potwierdzający zamówienie

Zamówienie złożone (przyp. w oponeo.pl) a po chwili do mnie przychodzi SMS z potwierdzeniem przyjęcia tegoż zamówienia ale ze sklepu felgi.pl . Zapewne to marka z ich grupy kapitałowej, ale to tylko domysł i de facto wprowadza to w błąd. Kupuje w sklepie X a SMSy wysyła mi sklep Y. Wystarczyłby dopisek jesteśmy częścią grupy oponeo czy coś w tym stylu.

Dzień później zawitał kurier z pięknie zapakowanymi w 4 osobne kartony felgami aluminiowymi.

 

Tego samego dnia przyszły też opony – teraz czeka mnie wizyta w wulkanizacji.

Głębokość bieżnika nowej opony

Głębokość bieżnika nowej opony

Dygresja numer milion pięćset sto dziewięćset – przenosząc opony do auta zauważyłem, że bieżnik nowej opony nie jest w cale wysoki. Szybki pomiar miernikiem bieżnika wskazał „raptem” 6,8mm. O tym nie pomyślałem przed zakupem opon aby sprawdzić jaką mają głębokość bieżnika. Obiegowa opinia mówi o ok. 8mm a tu sporo mniej.

Niestety – nawet jakbym pomyślał o tym wcześniej i  tak nic by to nie dało. Już bardziej z  ciekawości wysłałem maila do kilkunastu sprzedawców (również tych dużych) jakiej wysokości bieżnik ma sprzedawana przez nich nowa opona. Niestety NIKT, dosłownie nikt nie odpowiedział konkretnym pomiarem. Przeraża ten fakt, nie wiedzą tak naprawdę czym handlują, do tego piszą bzdety o bieżniku wyższym niż jest naprawdę narażając Klienta i siebie na niepotrzebne nerwy i reklamacje. Poniżej kilka odowiedzi (pisownia oryginalna):

Witam, Około 7-8 mm, niestety żadne producent nie podaje stałej wartości. Pozdrawiam

 

Niestety nie jestem w stanie tego zmierzyć. Opony wysyłamy bezpośrednio z fabryki i nie widzę ich na oczy.

 

Teoretycznie 8-9 mm choć Michelin Energy Saver jest 7 bo twierdzą, że mieszanka jest taka super, że więcej nie potrzeba.

 

nie mierzymy wysokości bieżników w nowych oponach, normalny jest bieznik taki jak w kazdej innej oponie tej klasy

 

nie mam możliwości zmierzyć dla Pana bieżnika ze względu na brak tych opon w naszym magazynie, natomiast ze względu na ich sportowych charakter można przyjąć że bieżnik ten nie będzie wyższy niż 6 mm.

Ostatnia firma chociaż zbliżyła się do realnego pomiaru. Pozostali po prostu sami nie wiedzą co sprzedają…

Podsumowując dzisiejszy dość długi wywód 🙂 Jak widzicie nie zawsze używane będzie tańsze, warto poszukać i wszystko dobrze policzyć, bo w moim przypadku zakup nowego kompletu wyszedł cenowo identycznie jak używane, a zyskałem możliwość doboru wzoru felgi idealnie pasującego do auta i upodobań 😉

Zaszufladkowano do kategorii Motoryzacja | Otagowano , , , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Venezia.pl – pakowanie nie jest ich pasją

Parę dni temu przeżyłem przedziwną przygodę ze sklepem internetowym Venezia.pl

Markę znam wizualnie (chyba coś już tam kupowałem 🙂 ) z galerii handlowych, stąd myślałem, że zakup w ich internetowym sklepie będzie równie dobry jak w tych stacjonarnych. Z racji zbliżających się imienin mojej M. po długich poszukiwaniach prezentu padło na zacną torebkę właśnie ze sklepu Venezia 🙂

venezia.pl pusty thank you page

venezia.pl – pusty thank you page

Dostawa gratis, więc nie ma co biegać po sklepach. Klikam, płacę e-przelewem i uznaję temat za zamknięty. Przy okazji  zakupu natknąłem się na błąd: Thank You Page wieńczący transakcję po prostu nie działa – zostałem przekierowany z PayU na czyściutką białą stronę co widać na screenie obok.

 

venezia.pl podsumowanie zamówienia

venezia.pl podsumowanie zamówienia

Aha – jakbym czuł pismo nosem w uwagach napisałem, że to na prezent i proszę o ładne opakowanie. Podglądając przez ostatnie lata pudła, które przychodzą do nas do domu z różnymi „szmatkami” jakie zamawia moja M. zazwyczaj opakowania są ogromne w stosunku do zawartości. Rozbawił mnie Tatuum, który leciutką bluzeczkę wrzucił do pudła wielkości A3. Choć patrząc na to co się stało z torebką z Venezia.pl już rozumiem politykę pakowania marki Tatuum 🙂

Wracając do sedna. Zamówienie we wtorek raniutko, przesyłka z torebką doszła dopiero w piątek (biorąc pod uwagę wolny ustawowo czwartek – to i tak daje ponad 2 doby. Na szczęście zdążyłem biorąc chwilę zapasu robiąc zamówienie.

Przesyłka dotarła i w pierwszym momencie myślałem, że pomylili zamówienie – dostarczone przez kuriera pudełko wydawało się małe. Odpakowałem je i moim oczom ukazała się zmasakrowana i wciśnięta na siłę do za małego pudełka torebka, ściśnięta jak sardynki w puszce. Sposób pakowania dla idących po najmniejszej linii oporu – na pewno nie dla znanej marki „fashion”, gdzie Klient niezadowolony po porostu nie wróci tu już więcej.

Oto co ujrzałem po otwarciu kartonika:

venezia.pl - zawartość paczki venezia.pl - zawartość paczki venezia.pl - zawartość paczki

Ten nonszalancki sposób pakowania zaowocował nieodwracalnym zniszczeniem skóry na części torby:

venezia.pl - zawartość paczkivenezia.pl - zawartość paczki

 

 

 

 

To jednak nie koniec. Nikt nie sprawdził wysyłanego towaru – torebka okazała się mieć uszkodzony nap, przez co nie da się jej zamknąć:

venezia.pl - zawartość paczki

venezia.pl – uszkodzony nap

 

 

 

 

 

Niestety – w weekend nie wręczyłem prezentu, be efekt byłby wręcz odwrotny od zamierzonego i zapewne mina obdarowanej – słaba.

Napisałem maila do obsługi sklepu, w poniedziałek odpisali:

Dziękujemy za wiadomość i serdecznie przepraszamy za zaistniałą sytuację wynikającą z naszego niedopatrzenia.
Niestety nie posiadamy modelu na wymianę, niemniej możemy zaproponować Panu wymianę towaru na inny model.
Prosimy o informację, spod jakiego adresu nasz kurier może odebrać otrzymany towar.
Prosimy zabezpieczyć przesyłkę na czas transportu. Do paczki prosimy dołączyć fakturę oraz wypełniony formularz, który przesyłamy w załączeniu.
W formularzu prosimy zaznaczyć, jakim rozwiązaniem zaistniałej sytuacji jest Pan zainteresowany (zwrotem należności, wymianą).

Pozdrawiamy,
Obsługa Sklepu Internetowego

Uwielbiam gotowe wklejone formułki…

Zaproponowałem rozwiązanie dla nich tańsze, na które jak widać bezimienny pracownik obsługi sklepu nie wpadł. Notabene od dawna nie spotkałem się z sytuacją, aby w stopce nie było podanej osoby, z którą koresponduję.

Czy gdzieś w sklepie stacjonarnym nie macie jeszcze tego modelu?

Odpowiedź przyszła szybko:

Szanowny Panie,
Dziękujemy za wiadomość – posiadamy model w jednym z salonów stacjonarnych, niestety przekazanie go do nas wydłuży procedurę wymiany.
Jeżeli jednak jest Pan zainteresowany, model możemy sprowadzić.

Pozdrawiamy,
Obsługa Sklepu Internetowego

Dalej próbuję myśleć za ich pracownika:

Poproszę o sprowadzenie ? może by dało się go sprowadzić do sklepu w galerii łódzkiej i byśmy dokonali wymiany? Tak byłoby najszybciej bez odsyłania i czekania. Tylko żeby sklep był wtajemniczony o co chodzi i przyjął ode mnie tą wadliwą i wydał właściwą torbę.

W dalszych mailach przystali na mój pomysł i tym samym totalnie bezkosztowo dla nich Klient sam sobie wymieni torbę. Wow – Klient sam wymyślił rozwiązanie problemu, który jest wynikiem bezmyślności ich obsługi i Klient sam za własne pieniądze pojedzie towar wymienić.

Wieczorem podjechałem do Galerii Łódzkiej, Pani w sklepie początkowo nie wiedziała o co chodzi, ale podając wszystkie możliwe namiary na to zamówienie okazało się, ze jest w magazynie druga torebka. Po sprawdzeniu tej oddawanej (Pani oglądała ją z każdej strony jak bym kartofle w niej dzień wcześniej nosił 🙂 otrzymałem druga torebkę bez zniszczeń.

Nie nie, to nie koniec 🙂 Jako klasyczny facet nie znający zaułków damskich torebek wziąłem nową torebkę nie oglądając jej wnętrzności i pojechałem do domu. Na miejscu obdarowana wreszcie solenizantka zauważyła, że w nowej torbie nie działa suwak w środku 🙁 Myślałem, że trafi mnie… ale przełknąłem ślinę, zabrałem ze sobą torbę i ponownie pojechałem do ich sklepu. Pani ekspedientka nie ukrywała uśmiechu z całej sytuacji, zresztą mnie też nic innego już nie zostało.

Podsumowując: „markowy” produkt jakościowo okazał się bardzo słaby, obsługa sklepu zupełnie nie przywiązuje wagi do pakowania tego co sprzedają, do tego nie sprawdzają wysłanych rzeczy pakując ludziom towary uszkodzone. Patrząc na całą sytuację niestety muszę stwierdzić, ze jakość jest bardzo słaba. Ja wiem, że torebka za niecałe 5 stówek to nie są wyżyny, ale całość obsługi jest niestety poniżej krytyki.

Przy ewidentnej winie sklepu nie zaproponowano nawet rabatu na kolejne zakupy czy zniżki na aktualne. Łącząc to z brakiem chęci w rozwiązaniu problemu (to ja wymyślałem rozwiązanie, bo sklep jedyne co wymyślił to zwrócenie towaru) – wiem jedno – na pewno to moje ostatnie zakupy w tej firmie i od dzisiaj omijam sklepy Venezia szerokim łukiem ;(

Zaszufladkowano do kategorii Ciuchy | Otagowano , , , , , , | Dodaj komentarz

Padła mi bateria w notebooku – co dalej?

Od kilku lat jestem szczęśliwym (naprawdę!) posiadaczem ultrabooka Toshiba. Nie licząc obudowy, która przetarła się przy klawiszach dosłownie po kilku miesiącach pracy – reszta jest po prostu perfekcyjna. Komputer używam praktycznie non stop od 4 lat, w których to

Toshiba Z830

Toshiba Z830

nie licząc wytartej obudowy nie dzieje się nic. W trakcie eksploatacji jedyną częścią jaką wymieniałem był dysk twardy i to nie z powodu awarii a po prostu zbyt małej pojemności  (dyski SSD niestety nadal nie dorównują pojemnością standardowym dyskom).  Tośka na tyle podbiła moje serce, że dwukrotne próby zmiany komputera na nowy spełzły na niczym. Notebook ważący niespełna 1.2 kg, dysk SSD, szybki procek no i wisienka na torcie w postaci baterii trzymającej nawet 8h pracy. No właśnie, bateria…

Niestety 4 lata intensywnej eksploatacji zaowocowały spadkiem pojemności wbudowanego akumulatora – aktualnie wytrzymuje 15 minut bez ładowania.  Naiwnie myśląc, że akumulator znajdę od ręki i to za przysłowiowe parę złotych rozpocząłem poszukiwania. Pierwsze kroki skierowałem do firmy Kuzniewski.pl, w której od lat zaopatruje się we wszelki sprzęt komputerowy (kupili mnie w całości perfekcyjną obsługą Klienta, o czym pisałem parę lat temu tutaj).

Konsultant zaproponował mi oryginalna baterię za 600 zł i czas oczekiwania min 14 dni. Kwota mną lekko wstrząsnęła, dlatego postanowiłem poszukać u konkurencji. Niestety w sieci mało kto oferuje akumulatory do tego modelu, polskich firm jest dosłownie kilka. Przeważają akumulatory „zamienniki” za ok. 300 zł. Tyle, że zamienniki nie wiedzieć czemu mają delikatnie mniejszą pojemność.

Cena już bardziej przystępna, ale przewidywałem problem z tej różnicy.

Napisałem maila do firmy Świat Baterii (sporo pozytywnych komentarzy w sieci), dość szybko dostałem odpowiedź:

Pojemność tej baterii to 3000 mAh, a oryginału 3060mAh. Są to minimalne różnice i tak naprawdę bateria powinna pracować praktycznie tak samo długo co oryginalna.

Słowo „powinna” nie wróżyło nic dobrego. Dopytuje więc dalej o jakość tych akumulatorów i jak to się ma do czasu pracy na tej baterii vs. Oryginalnej.  Kolejna odpowiedź:

(…) zamienniki nie odstają w znacznym stopniu od oryginalnych produktów. Ilość cykli ładowań jest w obydwu modelach taka sama. Na nasze produkty udzielamy także 12 miesięcznej gwarancji jak w przypadku produktów oryginalnych. 

Nie byłem przekonany do zakupu tego zamiennika i z racji cięższych niż normalnie dni w pracy odłożyłem decyzję na później. Po kilku dniach kiedy chciałem ją kupić, niestety Świat Baterii ich już nie miał na stanie. Zrobiłem mały rekonesans tym razem w portalu aukcyjnym pisząc krótkie pytanie do osób, które zakupiły te zamienniki w ww. firmie  licząc, że ludziom bezinteresownie będzie się chciało odpisać co sądzą o zakupionym akumulatorze i czy rzeczywiście działa równie dobrze jak oryginał. To był dobry pomysł! Przyszło do mnie kilka odpowiedzi z różnych stron Polski – wszystkie niestety nie zostawiały suchej nitki na tych akumulatorach: wytrzymują nawet nie połowę tego czasu co oryginalna.

W międzyczasie Świat Baterii zaproponował mi zakup oryginału, również za 600 zł jak u Kuźniewskiego, z tą różnicą, że mają je na stanie i  od razu mogą wysłać. Z  racji braku rozsądnej alternatywny przełknąłem niezbyt promocyjną cenę i zamówiłem baterię w ww. sklepie. Następnego dnia miałem paczkę u siebie. Wieczorem zabrałem się za rozkręcanie sprzętu i wymianę akumulatora na nowy egzemplarz. Wymiana przeszła gładko, jednakże po włączenia komputera windowsowy licznik pozostałego czasu pokazywał horrendalny czas:  ponad 1 dobę pracy (ehh, żeby to była prawda :)) Testy akumulatora (przy okazji odkryłem świetny windowsowy programik do testowania akumulatorów. Wystarczy wejść w wiersz poleceń (uruchom jako administrator – CMD i wpisujemy powercfg /Energy). Tenże programik stwierdził, że bateria jest sprawna raptem w 19% i że nie da się jej w pełni naładować. Ewidentnie nowy akumulator jest niestety uszkodzony. Do tego w raporcie tego programu w polu producent i numer fabryczny nie ma kompletnie nic.

Opisałem sytuację, Świat Baterii odpowiedział już drugiego dnia, że wymienią baterię na nową ponieważ ta musi być uszkodzona. Kurier za kilka dni przywiózł nowy egzemplarz, ponownie czekało mnie rozkręcenie komputera 🙁 Wieczór zaowocował wymianą – włączam komputer i tym razem jest sukces! Windowsowy zasobnik pokazuje bardziej realny czas pracy. Radość niestety minęła dość szybko bo w pełni naładowana bateria wytrzymuje raptem 1 godzinę pracy. Zrobiłem kilka prób – wynik ten sam. Tak więc czeka mnie kolejne rozkręcanie sprzętu.

Świat Baterii bez słowa zaproponował zwrot kolejnej baterii na swój koszt – to się chwali. Po około tygodniu od jej otrzymania wysłali przelew.

Przed odesłaniem tej baterii postanowiłem je porównać – wizualnie trochę się różnią (w tej nowej brak jednego z uchwytów). Zadziwiła mnie jednak różnica w wadze, której raczej nie powinno być. Oryginalna bateria wyjęta z mojego kompa ważyła 288 gramów, zaś nowa 251 gramów.

baterie do toshiba Z830 porownanie

baterie do toshiba Z830 porownanie

Pieniądze mi zwrócono i znowu jestem w punkcie wyjścia – ze starą bateria wytrzymującą raptem 15 minut pracy. Postanowiłem wrócić do Kuźniewki.pl i odczekać 14 dni aż ściągną  oryginalny akumulator. Aby mieć pewność, ze nie będzie powtórki z sytuacji wolałem się upewnić, że sprzedawany przez nich akumulator na 100% jest oryginalny. Napisałem do Kuźniewki.pl maila z krótkim opisem sytuacji i że konkurencja wysyłała i dwukrotnie oryginalny akumulator, który nie dość, ze nie trzymał to jednak różnił się od tego zamontowanego w moim komputerze. Podałem również różnice wagowe prosząc aby sprawdzono wygląd baterii (czy ma ten zaczep czy nie) i jej wagę. Kuźniewski odmówił. Co ciekawe odmówił również ustawowej możliwości zwrotu towaru w przeciągu 14 dni (napisałem, że tylko wtedy jeśli ich oryginał okaże się podobnej jakości jak ten ze Świata Baterii). Pracownik definitywnie i co ciekawe pisemnie odmówił prawa zwrotu.

Tym samym po miesiącu „zabawy” z różnej maści akumulatorami nadal jestem w punkcie wyjścia. Chyba zostanie mi zakup u „My Frienda” z AliExpress 🙂 Przynajmniej płacąc 4 razy mniej niż w Polsce nie będę marudził na kiepski czas jej pracy…

Zaszufladkowano do kategorii Komputery | Otagowano , , , , , , , | Dodaj komentarz

Taśmy pakowe i kurier GLS, który myślał, że pracuje w FedEX ;)

Nadchodzi taki dzień w życiu przedsiębiorcy prowadzącego sklep internetowy kiedy kończy się zapas materiałów pakowych. Zazwyczaj staram się uzupełniać zapasy taśm czy innych rzeczy do pakowania raz na jakiś czas, aby mieć tzw. święty spokój a przy okazji hurtowego zakupu jest szansa uzyskania korzystniejszej ceny.

Taśma pakowa SMART

Taśma pakowa SMART

Niestety firma, w której ostatnio kupowałem taśmy zniknęła z rynku. Szybkie rozeznanie w sieci zaowocowało wyborem sklepu BS TRADING GROUP posiadającego ulubione u mnie w firmie taśmy SMART. Notabene mimo świetnych cen firma nie dorobiła się jeszcze sklepu – swoją ofertę przedstawia na łamach portalu aukcyjnego.

No nic – cena killer – kupuję przez aukcje. Klik, płatność mTransferem mobilnym i gotowe 🙂 Na koniec szybki telefon do firmy, że bardzo proszę o taśmę brązową a nie przeźroczystą (przyzwyczajenie od lat: czarny stretch + brązowa taśma jakoś bardziej nam się sprawdza).

Kilka dni później otrzymałem fakturę na maila (to lubię!) i tego samego dnia paczkę. Wszystko by było OK, gdyby nie fakt, że firma się pomyliła wysyłając mi taśmę przeźroczystą zamiast brązowej. Niezbyt zadowolony (bo znowu zakupy robiłem na ostatnią chwile i zostało mi raptem parę rolek taśmy na stanie) napisałem maila z informację o pomyłce. Bardzo szybko dostałem odpowiedź, ze przepraszają i że wysyłają do mnie właściwe taśmy. Kurier który je przywiezie ma zabrać ze sobą paczki z błędnie wysłanymi taśmami. Pomyślałem – OK, jeden dzień mnie nie zbawi a pomyłki zdarzają się każdemu. Sklep zachował się porządnie i szybko zareagował na problem biorąc wszystko na siebie. To się ceni!

Tutaj zaczyna się ciekawsza część historii. Firma BS TRADING GROUP korzysta z usług kuriera GLS. Kurier przywiózł nowe taśmy, jednakże zapomniał zabrać paczki z przeźroczystymi. Ta sytuacja miała miejsce kilka dni z rzędu kiedy to codziennie pisałem do nadawcy, że paczka nadal czeka, ten wystawiał zlecenie GLSowi, kurier przyjeżdżał i nie zabierał paczki tłumacząc się, ze nie ma na niej listu przewozowego (notabene skoro nadawca zleca odbiór paczki zawsze kurier ma przy sobie takowe zlecenie). Po dobrych kilku dniach tej zabawy w ciuciubabkę Pan kurier z GLS przeszedł sam siebie. Nie odebrał kolejny dzień paczki, za to zgarnął wszystkie nasze przesyłki (mimo, że korzystamy z

Protokół FeDex

Protokół FedEx

usług konkurencyjnej firmy kurierskiej). Na liczne pytania pracownika potwierdził, że jest nowym kurierem FedEx w okolicy). Podpisał się własnoręcznie na dokumencie potwierdzającym odbiór przesyłki (dokument w z wielkim logo firmy konkurencyjnej) i sobie pojechał. Przerażenie wzbudził w nas przyjazd kuriera FedEx po 2 godzinach. Telefon do centrali – nie znamy tego Pana i nie jest naszym pracownikiem. Przyszło nam do głowy, że może kurier z GLSu pomylił firmy, w których pracuje 🙂 Niestety okazało się to prawdą. Telefon do centrali GLS -konsultantka potwierdziła, ze kurier o tym nazwisku i numerze jest ich pracownikiem. Pan zabrał paczki oklejone listami przewozowymi FedEx, na nie nakleił listy GLS i wysłał do firmy, która wysłała nam taśmy pakowe. To się nazywa samozaparcie – kilka dni nie chcieć odebrać jednej paczki za to potem zabrać inne przesyłki i wysłać w inne miejsce. W ciągu dnia odbyliśmy z Panią z GLS wiele rozmów telefonicznych. Pani sprawdziła na monitoringu i potwierdziła, że ich kurier zabrał paczki oklejone logo konkurencyjnej firmy i wysłał do Krakowa. Ba, nie przeszkadzały mu nawet inne dane adresowe naklejone na paczce, również foliopak z logo FedExu nie wymusił na nim czujności. Na stanowcze żądanie aby GLS zwrócił nie swoje paczki i to w sobotę na szczęście GLS przystał w końcu na moją propozycję i w sobotę rano otrzymałem nasze paczki z powrotem. Pani konsultantka do końca nie wierzyła w to że ich pracownik pomylił firmę w której pracuje od kilku tygodni, ba podpisał się pod dokumentami z logo innej firmy kurierskiej – skan tegoż dokumentu potwierdził bezmyślność tego człowieka? Paczki okrążyły Polskę w kilka dni w końcu wracając do Łodzi. Szczęśliwie towar zawarty w paczkach mieliśmy w większej ilości, więc moi Klienci nie musieli czekać na dostarczenie zamówionych rzeczy do momentu powrotu ich paczek z GLSowej wycieczki po Polsce.

Miłym zakończeniem całej tej przedziwnej sytuacji było zachowanie firmy BS TRADING GROUP, która to zaproponowała abyśmy zachowali błędnie wysłane taśmy w ramach całej tej niemiłej przygody z GLSem, który wozi ich paczki. Bardzo miły gest!

Podsumowując – firma zareagowała wzorowo, choć jako sprzedawca nie ma żadnego wpływu na IQ kuriera jeżdżącego dla nich. Firmie GLS polecam szkolenia z wyglądu loga ich firmy, skoro ich pracownicy nie wiedzą gdzie pracują 🙂

Zaszufladkowano do kategorii materiały biurowe | Otagowano , , , , , , , | Dodaj komentarz

Allegro polecony InPost z darmowym zwrotem? Czy na pewno darmowym?

Z racji bycia internetowym zakupoholikiem od lat większość rzeczy zamawiam przez sieć. Bardzo rzadko zdarza mi się coś zwracać, stąd nie miałem do tej pory możliwości przetestowania usługi wdrożonej przez InPost wspólnie z Allegro: Allegro polecony InPost z darmowym zwrotem jak głosi szumna nazwa.

Z racji otrzymania uszkodzonej obudowę do dysku sprzedawca zaproponował mi jej odesłanie poprzez ww. usługę. Przy tej okazji zgłębiłem informacje na ten temat.

Idąc za opisem ze strony InPostu:

Opis ze strony inpost.pl

I interesujący  mnie fragment:

Wybierając opcję dostawy Allegro InPost Klient zawsze ma prawo do bezpłatnej przesyłki zwrotnej, jeśli zdecyduje się odstąpić od umowy lub będzie chciał wymienić zakupiony produkt.

Patrząc z kolei w FAQi Allegro:

inpost-screen2

I interesujący  mnie fragment:

Jeżeli zwracasz przesyłkę Allegro Polecony InPost, udaj się z nią i z kodem zwrotu do Punktu Obsługi Klienta InPost.

Sam proces wygenerowania kodu do zwrotu pozostawia sporo do życzenia pod względem UX: trzeba wejść w zakładkę kupionych, znaleźć ten produkt, wejść w kartę wysyłki i wcisnąć chęć zwrotu. Chyba bardziej zawile się już nie dało 🙁 Do tego nie generuje się gotowa etykieta (jak naiwnie sądziłem) tylko SMSem wysyłają kod, który trzeba podać pracownikowi placówki InPost. Placówek tych ma być 1300.

Na pierwszy rzut oka wygląda całkiem OK ? na pewno znajdę jakąś blisko mnie i będzie po sprawie. O naiwności ludzka?

Wykonałem powyższe czynności, dostałem SMSem kod i maila z linkiem do listy placówek.

Mail informujący o możliwościach zwrotu.

Mail informujący o możliwościach zwrotu.

Pojechałem tego samego dnia do najbliższego (znalezionego na stronie InPost) punku przyjmującego takie zwrotne przesyłki. Był to kiosk, notabene obok placówki Poczty Polskiej 🙂 Miła Pani w kiosku powiedziała, że sporo Klientów pyta o tą usługę, ale ona nie ma na to umowy. Byłem stanowczy, więc Pani dla świętego spokoju próbowała wklepać kod jaki otrzymałem w SMSie w żółty terminalik InPostu ? niestety wszystkie próby spełzły na niczym.

Pomyślałem sobie ? starsza osoba, pewnie po prostu nie umie tego obsłużyć, więc poszukam innej placówki. Przecież jest ich 1300?

Znalazłem kolejny punkt i to raptem 2 km dalej. Również tutaj obsługa nie wiedziała jak to przyjąć. Wg. relacji pracownika tego punktu pytali InPost kilkukrotnie co z takim fantem zrobić bo oni tylko awiza obsługują – niestety nigdy nie uzyskali odpowiedzi.

Tego dnia nie miałem więcej czasu, więc odpuściłem poszukiwania, natomiast przy okazji powrotu z pracy pokusiłem się o kontakt telefoniczny z infolinią InPost. Podano mi kolejny adres, który odwiedziłem dnia następnego. Tam również podobna historia, nikt nic wie, nie mają umowy z InPostem na zwroty i nie przyjmą mi tej przesyłki. Kolejny telefon, kolejny podany adres ? i tak w koło przez ponad tydzień. W sumie odwiedziłem 7 placówek InPost. Co ciekawe jedna z nich w ogóle nie istnieje a nadal jest podawana przez InPost na stronach i na infolinii – chodzi o Łódź, Wigury 15A. To placówka SKOKu, obrandowana logiem InPostu, w środku masa ulotek. Pani z obsługi powiedziała, ze nie współpracują z InPost od wielu miesięcy i nikt nie chce od nich odebrać tego wszystkiego a oni nie będą sami zrywać naklejek z szyb. Notabene gratuluję podejścia pracownikom tego SKOKu 🙂

Przy n-tej rozmowie telefonicznej konsultant poprosił o mój numer kontaktowy, który został przekazany do głównego oddziału w Łodzi. Popołudniu zadzwoniła miła Pani podając mi kolejny adres (który na pewno zna usługę i odbierze bezpłatnie tą przesyłkę). Pani zadeklarowała również, że w razie jakichkolwiek problemów mam oddzwonić na numer, z którego teraz dzwoni i kurier odbierze ode mnie przesyłkę z dowolnego miejsca w Łodzi. Jak się domyślacie oczywiście i ta placówka nie wiedziała co to w ogóle jest (Łódź, Rzgowska 180, punkt krawiecki). Pani powiedziała, że ona tylko wydaje awizowane listy i nigdy w życiu nie przyjmowali żadnych przesyłek. W tym momencie próbowałem dodzwonić się na numer, który mi się wcześniej wyświetlił. Mimo zapewnień niestety przez 40 minut (wiem, jestem twardy) nikt go nie odebrał, również nigdy nikt nie oddzwonił. Zostałem na lodzie po raz kolejny.

Zapewne dziwisz się drogi czytelniku czemu od razu nie wydałem kilu złotych odsyłając na swój koszt? Jestem uparty. Skoro reklamowane jest, że zwrot jest za darmo to tak ma być. Chodzi o fakt!

Opadły z sił (w końcu cały  tydzień jeżdżę po mieście próbując nadać Allegro polecony InPost ze zwrotem) postanowiłem napisać maila do InPostu i Allegro. Kolejna rozmowa z infolinią nie dała nic ? ten sam tekst powtarzany jak w mantrze, że mają 1300 oddziałów i żebym podał kod pocztowy to mi powiedzą gdzie mam jechać. Podaję kod i otrzymuje listę tych samych placówek,  w których już byłem. Czyli przy każdej rozmowie telefonicznej mimo zgłoszenia, ze ta placówka nie działa, bądź nie daje takiej możliwości nikt nic nie robi z tą informacją. Ważne, żeby na stronie było 1300 placówek.

No dobra, dość marudzenia 🙂 Poranna kawka zaowocowała mailem do InPost i do Allegro. Po krótkim czasie na skrzynkę wpada mi odpowiedź z portalu aukcyjnego:

Witam.

W tej sprawie proszę kontaktować się bezpośrednio z InPostem:

https://inpost.pl/pl/kontakt/skontaktuj-sie-z-nami

Pozdrawiam,

 

Nie dałem się zbyć od razu, więc odpisałem:

Tyle, że tam nikt nie chce pomóc. Porażka? InPost przekleja mi adresy ze strony, również na facebooku podając nadal adresy, w których ja już byłem.

Państwo umywacie ręce jak rozumiem?

Odpowiedź przyszła niebawem:

Witam.

Udostępniamy możliwość skorzystania z InPostu. Za funkcjonalność odpowiada InPost.

Pozdrawiam,

 

Tym samym mam już pewność, że Allegro niestety mi nie pomoże i w żaden sposób nie odpowiada za usługę, którą sami reklamują na każdym kroku. Gratuluję pro klienckiego podejścia.

Odpowiedź z InPostu nie przyszła do dzisiaj (mija drugi dzień od wysłania maila poprzez ich formularz kontaktowy).

InPost allegro polecony inpost

Konwersacja z InPost na ich fanpage na facebooku

Z racji, że ważność kodu z SMS za chwile się kończy napisałem na wallu InPost na Facebooku (screen widoczny obok). Odpowiedź InPostu jest porażająca. Obsługa konta podała mi znowu te same adresy, z czego jeden na Wigury 15A nie istnieje od kilku miesięcy. Ba ten adres podałem w moim wpisie – obsługa Fan Page InPostu poprostu przekleiła standardową odpowiedź. Nie pozostałem dłużny ? pytając czy w ogóle przeczytali moją wypowiedź skoro podają mi te same adresy. W odpowiedzi otrzymałem propozycję jechania do placówki odległej ode mnie o drobne 15,8km i że w całej Łodzi tam na pewno dokonam zwrotu. Poinformowano mnie również, że przeszkolą pracownicę w placówce, w której już byłem. I co mi z tego?

Przykro mi, ale po mojej przygodzie z Allegro polecony InPost  stwierdzam, że darmowy zwrot to niestety chwyt marketingowy. Większość z nas po pierwszej odmowie poszłoby do najbliższej placówki Poczty Polskie i na własny koszt nadalibyścmy przesyłkę do sprzedawcy nie chcąc tracić czasu i pieniędzy na wędrowanie po mieście i liczne telefonu do obsługi InPost. Panie Brzoska, czy naprawdę o to chodziło w Pana pomyśle na logistykę w eCommerce? Bo jeśli tak, to szczerze współczuję. Albo to celowy zabieg albo jak zwykle wdrożyliście coś totalnie nie przetestowane o przeszkoleniu pracowników nie wspomnę.

Od lat jestem zagorzałym fanem Paczkomatów, które promuję gdzie tylko się da, ale moja przygoda z ich poleconym utwierdziła mnie w przekonaniu, że daleko im do lidera. Do tego poziom obsługi Klienta jest na bardzo niskim poziomie. Wręcz leży na ziemi na plecach jak oddany piesek przed swoim panciem :(.

Jutro po raz ostatni wrócę do kiosku, którego personel ma zostać przeszkolony. Nie wierzę, że coś to zmieni i zapewne nadam tą przesyłkę Pocztą Polską – na własny koszt. Wracam do Poczty… Wystoję się w kolejce, ale przy okazji jednej wizyty nadam wszystko.

 

Zaszufladkowano do kategorii Opinie o produktach, Usługi eCommerce - opinie | Otagowano , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Bludiode.com – egzotyczna i niedostępna w Europie elektronika na wyciągnięcie ręki

Wpis ten dedykuję wszystkim posiadającym dwa telefony komórkowe – z różnych powodów (dwie prace, jeden służbowy a drugi prywatny itp.).

Karta SIM duża na Samsung Galaxy S5Niestety należę do grona tych osób i całe lata dzień w dzień targałem ze sobą dwa telefony zazwyczaj schowane w obu kieszeniach spodni. O zdrowotności tego rozwiązania wolę nie myśleć 🙂

Oczywiście mam świadomość, że od lat dostępne są na rynku różnej maści telefony i smartfony na 2 nawet 3 karty SIM. Niestety do tej pory takowe „cudeńka” były raczej średnio zaawansowane technicznie. Odnosiłem wrażenie, że producenci traktują potrzeby ludzi z dwoma numerami telefonicznymi po macoszemu.

Niestety jestem gadżeciarzem i lubię nowinki techniczne – tym samym moje wielokrotne podchody pod wszelkiej maści DUOSów (Samsung swego czasu wiódł prym w dwukartowcach, stąd pozwalam sobie nazywać to ich brandem tak jak potocznie na buty sportowe w Polsce mówimy „adidasy”) zawsze kończyły się niepowodzeniem. Od lat rozpieszczał mniej najpierw iPhone a potem kolejne generacje Samsungów Galaxy i nie byłem w stanie przesiąść się na jakiś prostszy model – mimo przyjemnej wizji 2 kart sim w jednym aparacie.

Kontynuując przydługawy wstęp – w listopadzie przy okazji delegacji do Sopotu i wolnego wieczoru w pokoju hotelowym postanowiłem mając nagle sporo wolnego czasu (czytaj całą noc) poszukać nowego smartfona dla mojej lubej (suszyła mi o to głowę dobry miesiąc :)). Po gruntownej lekturze wybór ponownie padł na kolejną generację Samsunga. Przy tej okazji w mych myślach powrócił temat flagowca na 2 karty SIM. Już nad ranem ucieszony podjęciem decyzji zakupowej (dotyczącej telefonu dla mojej lubej) z ciekawości wpisałem w wyszukiwarce frazę „s6 edge dual sim” licząc raczej na szybkie położenie się spać bo na pewno nic nie znajdę 🙂

Samsung Galaxy S6 Edge+ DUOS

Samsung Galaxy S6 Edge+ DUOS

No i tyle ze spania, ponieważ moim oczom ukazał się najnowszy smartfon Samsunga z obsługą 2 kart SIM! Co prawda cena nie była zbytnio zachęcająca, jednakże kliknąłem dalej… Chyba wreszcie znalazłem świetnego smartfona obsługującego 2 karty SIM.

Nie wiem nawet kiedy zaświtało słońce – d0 rana szperałem w sieci w poszukiwaniu  informacji na temat tego modelu oraz co ważniejsze firmy, która go oferowała – Bluediode.com

Idąc za opisem z ich stron oferują elektronikę, której nie ma w Polsce czy nawet Europie. W wielu przypadkach modele egzotyczne, czasem naprawdę dziwaczne a w wielu przypadkach poprostu wzbogacone o funkcje niedostępne

KRS spółki Bluediode stan. na 29.12.2015r.

KRS spółki Bluediode stan. na 29.12.2015r.

w Europie (jak np. dwie karty SIM). Bludiode je ściąga i w razie „tfu tfu” awarii ogarniają serwis w trakcie trwania gwarancji.  Kuszącym wydawały się informacje mówiące o wysyłce z Polski i szybkiej realizacji, co jak potem się okazało nie do końca było prawdą (ale o tym za chwilę).

Po długich (jak na mnie) namysłach kolejnego dnia podjąłem decyzję – CHCĘ GO MIEĆ 🙂 Przebrnąłem przez niezbyt ciekawą wizualnie stronę ich sklepu internetowego (design przypomina mi trochę azjatyckie sklepy internetowe, które mnie osobiście nie bardzo podchodzą wizualnie). Zrobiłem małe rozeznanie nt. właściciela sklepu – firmy Bluediode sp. z o.o.: wg. KRS jest to mała firma z jednoosobowym Zarządem, z najniższym możliwym kapitałem zakładowym i to nie pokrytym, jednakże działająca już rok na rynku i łapiąca sporo pozytywnych komentarzy w sieci nt. sprzedawanych urządzeń. Tak naprawdę jedynym powtarzającym się minusem (również na allegro, gdzie też handlują) było narzekanie Klientów, że dostawa zazwyczaj się przedłużała.

Nie czekając długo napisałem do nich skąd jest wysyłka i jaki czas realizacji. Odpowiedź przyszła szybko:

Urządzenia każdorazowo sprowadzamy z terytorium Hong-Kongu do Wrocławia, a potem wysyłamy do klienta ? czas oczekiwania jest taki jak podany na karcie przedmiotu ? ok. 10 dni roboczych, czyli mniej więcej 2 tygodnie.

Czyli  wysyłka z Polski jest tylko teoretyczna, bo towar nie idzie z ich magazynu w Polsce tylko z Hong-Kongu i to zahaczając o ich  siedzibę we Wrocławiu (ze względów podatkowo – logistycznych) skąd dopiero wyślą paczkę do mnie. Takie małe kłamstewko, bo do tej pory przyzwyczajony byłem że wysyłka z Polski oznacza, że firma ma towar fizycznie na stanie i wysyła w ciągu max kilku dni. Ale OK ? mailowo poinformowali jak wygląda proces zakupowy, więc jestem już świadom, że do 14 dni muszę poczekać.

Zamawiam… I czekam 14 dni, o których mnie uprzedzono. Dwa tygodnie minęły i cisza: ani informacji o opóźnieniu ani kuriera z paczką. Piszę więc do nich kolejnego maila i dostaje odpowiedź:

Tak, faktycznie termin minął, jednak to są terminy orientacyjne, dlatego że tylko mniej więcej możemy przewidzieć czas przelotu samolotu z dostawą i odprawy celnej.

Czemu w poprzednich mailach, ani na karcie produktu nie piszą, że to terminy orientacyjne? 14 dni temu przed zakupem powiedziano, że czas realizacji mieści się w 14 dniach kalendarzowych. Tak też im napisałem, na co po chwili dostałem odpowiedź:

(…)Dostawy tych urządzeń spodziewamy się w ten czwartek – piątek i tego samego dnia urządzenie wysyłamy do Pana.

Odpisałem, że w tej sytuacji liczę na rabat, skoro termin tak się przedłuża. Zaproponowano mi 50 zł, co przy kwocie zamówienia wydawałoby się być trochę mało. Ale OK, nie marudzę, przecież zaraz będę miał mój wymarzony smartfon 🙂

Oczywiście ani w czwartek ani w piątek, o których była mowa nic do mnie nie doszło. Kolejny tydzień, kolejne maile i powoli zacząłem się denerwować, czy ten telefon w ogóle dojdzie i czy ktoś nie próbują mnie oszukać wydłużając w nieskończoność termin dostawy. W tym miejscu należy się pochwała, że odpowiedzi mailowe przychodziły bardzo szybko co trochę koiło moje zszargane nerwy.

Kolejne maile, opóźnienie się powiększa i w końcu dzień przed wigilią dostaję paczkę z firmy Bludiode (przyszła równiutki miesiąc od zakupu, czyli termin przekroczony dwukrotnie!).

Mała dygresja odnośnie sposobu pakowania – na szybko, ale jak najbardziej OK. Duża koperta bąbelkowa wsadzona w foliopak firmy kurierskiej i zawinięta taśmą. Do pełni szczęścia brakuje tylko naklejki OSTROŻNIE SZKŁO, tak w razie czego. Mimo jej braku zawartość doszła w stanie nienaruszonym. Plus za nierozcięte plomby na pudełku SAMSUNGA – rzeczywiście telefon był nowy i nieodpakowywany.

Odpakowuję paczkę, już prawie witam się z gąską 🙂 Prawie, bo w opakowaniu jest inny kolor telefonu niż zamawiałem (zamówiłem czarny, za co trzeba było dopłacić okrągłą sumkę a w przesyłce jest srebrny smartfon). Ciśnienie mi się podniosło. Nie dość, że czekałem miesiąc na paczkę to jeszcze otrzymałem telefon w innym kolorze. Naskrobałem maila w tej sprawie (pewnie z racji 23 grudnia tym razem odpowiedź szybko nie przyszła). Po kilku godzinach postanowiłem zadzwonić do nich. Odzywa się automat po czym łączy mnie z Panią z obsługi, która o dziwo od razu kojarzy o co chodzi po moim nazwisku (czyli mail przeczytany, ale nikt nie raczył odpisać). Pani przeprosiła mnie i obiecała zadzwonić w ciągu max 20 minut bo szef na chwilę wyszedł (a on musi podjąć decyzję co teraz). Niestety nikt nie oddzwonił przez kolejne 4 godziny. Oddzwaniam ponownie, znowu przebijam się przez wysłuchanie niezbyt udolnego automatu i tym razem odbiera sam Pan Prezes (tak się przedstawia). Pan niestety nie był tak miły jak jego pracownica. Radośnie stwierdził, że koleżanka zapomniała mu przekazać że dzwoniłem i pisałem. Potwierdził, że wiedzą o innym kolorze, ale stwierdzili, że lepiej mi wysłać inny model niż nie wysłać niczego. A tak w ogóle to kupując tego typu urządzenie powinienem liczyć się z tym, że może być inne bo przecież taki jest rynek światowy smartfonów, że nigdy nie wiesz na co trafisz. Tymi  stwierdzeniami mnie rozwalił na łopatki –  medalu za obsługi Klienta to Pan raczej nie dostanie Panie Prezesie…

Mówiąc szczerze nerwy zaczęły mi znowu puszczać: zero choćby przepraszam no i tyko dwie propozycje:

  1. zwracam na swój koszt telefon a oni mi pieniądze,
  2. zwracają mi różnicę w cenie między srebrnym a czarnym.

Aby zakończyć temat zapytałem czy dobrze rozumiem, że otrzymam zwrot różnicy plus to 50 zł, które miało być zadośćuczynieniem za opóźnienie? Pan szef miał oddzwonić albo odpisać mailowo jak policzy, co też po jakimś czasie uczynił proponując zwrot różnicy w cenie pomiędzy dwoma kolorami. Wcześniej zaproponowany rabat za opóźnienie zniknął 🙁 Szczęśliwie choć ton wypowiedzi pisemnej był o zgoła inny od rozmowy w realu:

W ramach zaistniałej sytuacji proponuję rabat w wysokości ***zł w całości na otrzymane przez Pana urządzenie, lub zwrot urządzenia i całkowitą anulację zamówienia oraz zwrot kosztów. Mogę też ew. zaproponować wersję bez modułu WCDMA (na USA) w cenie ***zł. Przepraszam za kłopot, niestety te urządzenia bardzo ciężko zdobyć, a rynek zmienia się każdego dnia bo smartphone to bardzo dynamiczna dziedzina handlu?

Szkoda mojego zdrowia – nie będę się kłócił o 50 zł. Niestety za obsługę Klienta dostają ode mnie jedynkę! Ja na ich miejscu nie wycofywałbym się z poprzednich ustaleń skoro najpierw dali ciała z czasem realizacji zamówienia a potem wysyłaniem innego modelu aparatu. No ale cóż – widać muszą się jeszcze sporo nauczyć…

Reasumując – sam smartfon jest naprawdę rewelacyjny (mimo innego koloru :)) i wreszcie nie muszę korzystać z dwóch urządzeń na raz, jednakże sposób realizacji zamówienia przez sklep bludiode.com pozostawia sporo do życzenia. Pomysł na firmę mieli świetny wypełniając niszę na rynku, jednakże jeszcze sporo nauki przed nimi.

P.S. Oby nic się w nim popsuło, bo jak reklamacja będzie podobna do zamawiania to już się boję 🙂

P.S. 2: Kolor srebrny jest również zacny – gorzej by było jakby mi wysłali różowy 🙂

 

 

Zaszufladkowano do kategorii RTV/AGD | Otagowano , , , , , , , | Dodaj komentarz

Decathlon – market sportowy

Z racji, że od pół roku aktywnie zabrałem się za walkę z samym sobą a co za tym idzie zrzuceniem brzuszyska poprzez m.in. ćwiczenia, tego typu sklepy stały mi się mniej obce (do tej pory sport nie był moją pasją mówiąc delikatnie :))

Jedną z dużych i znanych marek jest Decathlon, który ma też swoją internetową odnogę. Mnie osobiście przekonały do spróbowania ich e-zakupów dwie rzeczy: darmowa wysyłka i w razie czego darmowy zwrot towarów. Łącząc to z całkiem fajnymi promocjami na wiele produktów skusiłem się do zakupów w sklepie internetowym tego sportowego marketu.

KALENJI KIPRUN TRAIL XT5

KALENJI KIPRUN TRAIL XT5

W tym miejscu mała dygresja – ta sieć ma sporo swoich marek od skarpet po całe ubiory czy buty. Część z nich jest pewnie takiej sobie jakości, ale mam już drugie buty do biegania marki własnej Kalenji i są naprawdę świetne. Na pewno należy omijać (z małymi wyjątkami) te najtańsze za X-dziesiąt złotych, chociaż wszystko zależy do czego potrzebujemy konkretnej rzeczy.

Wracając do meritum – sklep internetowy Decathon.pl przyciąga wzrok fajnymi kreacjami zgodnymi z porą roku.

Decathlon strona główna sezon zimowy

Decathlon strona główna – sezon zimowy

Wyszukiwarka pozwala szybko i wygodnie robić zakupy, choć wersja mobilna  pozostawia jeszcze trochę do życzenia w tej materii –  wyszukiwanie nie jest tak intuicyjne i rozbudowane jak w desktopowej wersji sklepu.

Duży plus za nie doliczanie opłat za płatność internetową. W końcu to wygoda nie tylko dla mnie jako kupującego, ale i dla samego sklepu, który ma od razu zaksięgowaną wpłatę. Drugi atut to darmowa wysyłka, nawet przy niskiej kwocie zamówienia. Trzeci – najważniejszy – walor to wspomniany wcześniej bezkosztowy zwrot o czym szerzej za chwilę.

Przejdźmy do minusów:  widzę jeden i to spory. W dobie przyspieszania  czasu wysyłki, gdzie mamy już na rynku pierwsze firmy oferujące usługę same day delivery (np gatta.pl) polityka logistyczna decathlona mocno mnie zdziwiła. Wysyłka kurierem FeDex trwa w tym sklepie około 5 dni roboczych od momentu zakupu. To jakaś masakra! Drogi Decathlonie, poprawcie to jak najszybciej, bo konkurencja wysyła towar nawet tego samego dnia.

Drugi mały minus za sposób pakowania – pracownicy po prostu wrzucają wszystko co kupicie do dużego worka, tzw foliopaka firmy kurierskiej. W przypadku koszulek czy innego ubioru raczej nie ma to znaczenia, ale przy butach mogą zostać np. zmiażdżone czym cięższym w magazynie firmy kurierskiej. Traktuję to jako mały minus – bo przy kilku zamówieniach jakie już tam robiłem nie zdarzyło mi się to.

Wracając do zwrotów. Bardzo podoba mi się polityka Decathona w tej materii. Zresztą w wielu miejscach zachęcają – weź więcej, najwyżej zwrócisz. W moim przypadku okazało się to zbawienne rozwiązanie. Zamówiłem buty do użytku na siłowni, jak to bywa kolejnego dnia trafiłem na ciekawszy model w podobnej cenie w innym sklepie. Zadzwoniłem na infolinię Decathlona licząc na możliwość zmiany w zamówieniu (żeby po prostu nie wysyłali butów z resztą zamówionych przeze mnie rzeczy). Niestety miła Pani odparła, że nie mogą zmienić zamówienia, mam cierpliwie czekać jak przyjdzie paczka i potem je zwrócić. Gdy w końcu paczka dotarła z racji przedświątecznego jeżdżenia po marketach w celu wiadomym przy okazji podjechałem do Decathlona, gdzie od ręki otrzymałem zwrot pieniędzy w gotówce. Zwrotu można również dokonać poprzez odesłanie towaru do sklepu – z tego co wyczytałem na ich stronie koszt wysyłki zwrotnej ponosi Kupujący (co jest logiczne, choć coraz więcej dużych sklepów pokrywa również koszty zwrotu towaru, np. Zalando).

Podsumowując zakupy w internetowym Decathlonie – małe poprawki do mobilnej wersji sklepu, skrócenie terminu dostawy, lepsze pakowanie i będzie super! Minusy, które opisałem (nie licząc długiej wysyłki) nie są nad wyraz rażące, stąd z przyjemnością tam wracam 🙂

Zaszufladkowano do kategorii Wysiłek fizyczny | Otagowano , , , , | Dodaj komentarz

Aros.pl – dyskont książkowy

Połączenie słowa dyskont i książka jest dla mnie delikatnie mówiąc dziwne. W pierwszej chwili aż mnie zabolało gdzieś w głębi to czytając, ale po kilku chwilach było już lepiej 🙂 Szczególnie jak wszedłem głębiej w zakamarki dyskontu książkowego Aros.pl

Trafiłem tam w poszukiwaniu serii wydawniczej Gry o Tron, jaki wymarzyła sobie moja Chrześnica. Oczywiście pierwsze miejsce gdzie się skierowałem przy okazji wizyty w jednym z łódzkich centr handlowych był Empik – jak się okazało wszystkie 4 książki leżały na półce.  Szczęśliwy, że nie muszę szukać dalej chciałem je od razu kupić, ale w tym momencie odezwał się mój wąż w kieszeni – Andrzejuuuuuuu, nie sprawdzisz ceny w internecie? Powiedział to na tyle głośno, że pół minutowe poszukiwania zaowocowały prawie 10% niższa ceną w tym samym Empiku Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii filmy/muzyka/książki | Otagowano , , , , , , , | Dodaj komentarz

Sklep internetowy Wojas – szybka promocja Mikołajkowa

Dzisiaj postanowiłem pomęczyć Was historią z oficjalnego sklepu internetowego marki Wojas.

Jako, że zarówno ja jak i moja Luba mamy hopla na punkcie butów (różnica taka, że ja męskie a ona damskie :)) to stety i niestety sporą część naszych finansów gubimy na kupowaniu butów. Traf chciał, że tym razem spodobały się jej buty marki Wojas. Podesłała mi model obuwia i jak zwykle moim zadaniem było wyszukanie najlepszej ceny. Niezbyt długie poszukiwania skończyły się w firmowym sklepie Wojasa, w którym akurat tego dnia była promocja Mikołajkowa: – 25% na cały asortyment.

Sklep internetowy wita nas twarzami Joanny Koroniewskiej i Macieja Dowbora, poza tym również przyjaznym interfejsem w jakże modnej w tej chwili białej kolorystyce. Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Ciuchy | Otagowano , , , , , , , , , , | Jeden komentarz